Kiedy, raz do roku, wiosna zaczyna nadchodzić,
To wtedy człowiek chce sobie w ogrodzie dogodzić,
Wyszedł by bosą stopą,
Ale może to okazać się niezłą wtopą,
Bo darń jakaś nierówna, łysawa, koląca, błotnista,
I krew się gotuje w człowieku ognista.
Bo sobie przypomina te wszystkie koszenia
Starania, nawożenia,
A efekt wciąż nie taki
Jak piszą w netach, dumne z siebie, chłopaki
I nagle olśnienie nadchodzi
Jakby zza światów myśl się rodzi –
Jeśli chcesz mieć trawnik jak z bajki,
To nie czekaj na Mikołajki,
Chwytaj telefon i dzwoń po naszą trawę
A będziesz miał najpiękniejszą w okolicy murawę.
autor: Klaudia Ł.